fbpx

Telemarketing po Australijsku

Share the joy

Upierdliwość hindusów próbujących wcisnąć jakiś badziew ciapciających po angielskawemu do słuchawki jest wręcz legendarna. Angielski międzynarodowa język jest, więc firmy tną koszty przenosząc telemarketing poza granice Ozilandu. Hindus siedzący w piwnicy w Delhi albo innej Kalkucie obdzwoni pół Australii za ułamek wynagrodzenia Australijczyka, a w czasach dzisiejszej globalnej wioski połączenia na telefony stacjonarne po całym świecie po VOIP kosztują grosze, więc lecą radośnie z koksem…
Telstra ani trochę nie pomaga w wyplenieniu tego dziadostwa. Radośnie umieszczają twój prywatny numer w swojej (…)* książce telefonicznej i w swojej bazie w necie, z których radośnie korzystają telemarketerzy. Jeśli sobie nie życzysz – możesz zapłacić miesięczny abonament w wysokości kilku dolarów za nieumieszczanie twojego numeru (szczyt kurxxxwa moim zdaniem…). Sytuacja rodem z klasyki Janusza Christy „Kajko i Kokosz na Wczasach”. Telemarketerzy dzwonią od świtu do późnego wieczora, naciągają na co się tylko da, po chamsku próbują niby grzecznie wyciągnąć od ciebie wszystkie prywatne dane, niby to do statystyk jakichś, mówią na dzień dobry – „ja tu niczegój nie sprzedawam”, po to aby po pół godzinie rozpieprzania się o „pierxxx kotka za pomocą młotka” wyciągnać od Ciebie numer karty kredytowej aby zarejestrować Cię na jakieś gówno, które niby jest za free. „Enuf is enuf” – właśnie podziękowaliśmy za telefon stacjonarny w domu. Obecnie można znaleźć oferty za „przyzwoite pieniądze” na telefony komórkowe z dzwonieniem „do bólu po całej Australii”, więc kablarzom tymczasowo mówimy – dziękulski… Na komórki marketerzy raczej nie dzwonią nawet jeśli mają numer, bo mimo wszystko – drogo im wychodzi.
Jesli ktoś ma dosyć upierdliwców i chce się ich pozbyć zamiast rezygnowania z linii może zarejestrować swój numer w bazie danych na stronie ACMA. Nie mam pojęcia czy piękna idea Australijskiego rządu rejestracji użytkowników telefonów, którzy sobie nie życzą zawracania dupy odnosi jakikolwiek sukces, ale przynajmniej stwarzają pozory, że coś robią z miliardami skarg od abonentów.
Radośnie informują na swojej stronie:
„Once your numbers are listed on the register, telemarketers and fax marketers must not contact you.
Some groups can still contact you after you register. These include charities, research companies, political parties and educational institutions.”
Czyli mniej więcej – „jak zarejestrujesz swój numer w naszej bazie nikt ci nie będzie zawracał dupy”, a w następnym zdaniu, „oprócz tych, którzy wciąż będą ci zawracać gitarę”, bo oczywiście oni wszyscy nagle będą robić „research albo reprezentować, jakieś charities” – ot szczyt Australijskiej inteligencji – ciekawe jak długo debatowali aby dojść do takiego genialnego rozwiązania…
ACMA to skrót od Australian Communications and Media Authority – trzymają łapę na wszystkim co z transmisją jakichkolwiek danych w Australii związane (baaaaardzo szeroko rozumiane).

Pozdrawiam
Karol Nowak Australia

(…)* – zdecydowałem się usunąć niecenzuralne słowa…

Telemarketing po Australijsku

Share the joy

3 thoughts on “Telemarketing po Australijsku

  • 28 maja 2012 at 14:31
    Permalink

    To samo zaczyna się w Polsce,
    tyle ,że tutaj nawet na komórki dzwonią…coraz częściej…

    Reply
  • 28 maja 2012 at 13:23
    Permalink

    Do not call register dziala bardzo ladnie, liczba telefonow od telemarketerow spadala do 0 „zera” 🙂 jedynie od czasu do czasu moze co 3 miesiace dzwoni ktos z non for profit organisation ale jak im sie powie ze nie zyczysz sobie telefonow to tez przestana dzwonic.

    To jak masz internet dostarczany do domu ? Cable, naked adsl a moze mobile broadband ?

    Reply
    • 28 maja 2012 at 13:56
      Permalink

      no to w szoku jestem, że działa… – daj im Bozia zdrowie !!!
      Na razie internet mam po cable.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *