fbpx

Australijskie wtyczki

Share the joy

Prąd w Australii

Prąd jak to prąd… płynie.

Płynie sobie w Australijskiej sieci energetycznej w napięciu 240V czyli takim samym jak w Polsce, więc tu się nie ma czym przejmować. Przejmować natomiast należy się wtyczkami, które są zupełnie odmienne niż gdziekolwiek indziej na świecie. Australia jak dorastająca nastolatka – wszystko u niej musi być inne niż u innych… Nieszczęsne płaskie bolce wyginają się w każdą stronę jeśli nie są raktowane z należytą ostrożnością. W szczególności krzywią się jak kabel od odkurzacza robi się za krótki. N szczęście w miarę bez problemu można je wyprostować.

Do wtyczki rzecz jasna jest odpowiednie gniazdko. 2 dziury ukośne to faza i zero, pionowa to uziom. Rzeczą obowiązkową w każdym gniazdku jest wyłącznik widoczny po lewej stronie. Jeśli czerwona kreseczka widoczna jest – znaczy prąd płynie. Jest to na tyle odmienne od polskich realiów, że pomimo iż bardzo przydatne wciąż doprowadza mnie do szału – zwykle zapominam go załączyć jeśli coś podłączę do gniazdka. Znajomy się ciągle wścieka, że laptop mu znów się wyłączył – oczywiście jak zwykle zapomniał przełączyć na gniazdku…
Na miejscu w Australii – w sklepach na lotnisku, w Newsagents (tak się tu nazywa dystrybutor prasy), na poczcie i w jeszcze kilku innych miejscach można nabyć za 3-30 dolarów (zależy jak bardza chcą „zarobić”) tzw „przejściówki” (AC adaptor).
Co mogę polecić jeśli ktoś z Polski zabiera do Australii sprzęt z kablami zamontowanymi na stałe można przywieźć ze sobą polski przedłużacz, kupić tutaj przejściówkę lub samą wtyczkę (np w Bunningsie), zamontować ja na kablu przedłużacza i w ten sposób mamy kilka „polskich gniazdek” do wykorzystania na ładowarkę do komórki, laptopa, aparatu i co tam tylko mamy ze sobą.
Jeśli kabel nie jest przymocowany na stałe do urządzenia – rozsądnym może się okazać nabycie lokalnie w Australii odpowiedniego kabla z Australijska wtyczką.

Australijski wyłącznik

Równie ciekawym wynalazkiem jest tablica z wyłacznikami – ta na zdjęciu obok ma tylko 3 wyłączniki, ale widziałem również takie z pięcioma – i spróbuj później człowieku się połapać, który od czego jest… (znajomy do dzisiaj ma zagwozdkę, bo jak dom kupił ostatnio to jeden z pięciu wyłączników na jednej ze ścian nic mu nie załączał, więc rozkręcił go zobaczył na podłączenie kabli z tyłu wyłącznika – istna dżungla, nic nie dotykał, przeżegnał się, tablicę zamontował na powrót i przestał wnikać w temat.)

Pozdrawiam
Karol Nowak

Australijskie wtyczki

Share the joy
Tagged on:     

One thought on “Australijskie wtyczki

  • 24 grudnia 2010 at 08:45
    Permalink

    W Polsce jest 230V nie 240V, ale zasilacze/stabilizatory spokojnie sobie poradza z 10V roznicy.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *