fbpx

Koszty życia w Australii

Share the joy

Ile kosztuje życie w Australii?
Opisuję poniżej jak to wygląda w Brisbane. W innych miejscach raczej podobnie.

Wypłaty w Australii są realizowane raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie, wzorem Anglii – nie raz na miesiąc jak to ma miejsce w kraju. W związku z tym niektóre opłaty również są regulowane tygodniowo. Idąc dalej tym tropem moja kalkulacja „kosztów życia” opiera się na tygodniowych wydatkach. Poniżej mój szacunek na 4-osobową rodzinę.

1. Mieszkanie (opłaty raz na tydzień) – za pokój we współdzielonym mieszkaniu (opcja chyba tylko dla studentów) $100 w górę. Samodzielne mieszkanie (unit, townhouse, apartement, etc) lub dom od $250 w górę. Realnie średnio $350. Można sprawdzić tutaj lub tutaj
2. Telefon i internet (opłaty miesięcznie). Opcja telefon stacjonarny ($30) + internet ($30) (jakieś 20 GB / miesiąc) + 2 komórki prepaid (2* $29) (na abonament nierezydent raczej nie dostanie) razem jakieś $120 na miesiąc czyli $30 na tydzień. Ceny raczej przy umiarkowanym dzwonieniu. Polecam resellerów – wychodzi taniej niż u operatorów.
3. Samochód. Można tłuc się komunikacją lokalną, ale przy Australijskiej zabudowie raczej odradzam. W centrum komunikacja działa poprawnie, za to poza centrum jest bieda. Z drugiej strony Nie ma tu blokowisk jak w Kraju a odległości są niemałe. Kupno Auta od $1000 w górę. Najtaniej jest kupić auto na aukcji, ale tutaj można się nadziać na bombę, bo samochodu sprawdzić przed licytacją nie można. Można go obejrzeć, wsiąść do niego, itd, ale nic poza tym – formalnie nawet nie można odpalić silnika.  Samemu należy po licytacji zarejestrować auto.  Jak to zrobić – będzie w innym poście. Roczna rejestracja i obowiązkowe ubezpieczenie NNW jakieś $650 na rok, czyli $12.5 na tydzień. Na paliwo $50/tydzień powinno wystarczyć jeśli nie robimy sobie wycieczek „za miasto”. Paliwo obecnie (grudzień 2010) kosztuje około $1.30 / litr, przy spalaniu auta 9 l/100 km za $50 starczy na jakieś 400 km. Naprawy, oleje, płyny, opony – liczmy”średnio”  $1200/rok czyli $23/tydzień. Tak więc w wersji „ekonomicznej” utrzymanie auta będzie nas kosztować jakieś$85 tygodniowo. Autogiełda tutaj, szczegóły o autach i spodziewane ceny tutaj.
4. Jedzenie. Minimalistycznie $50 na łebka na tydzień przy 4 osobach (im więcej osób tym taniej na osobę) aktualne ceny w Woolwoorths tutaj.
5. Prąd (opłaty raz na kwartał). Średnio $400 na kwartał, czyli jakieś$30 na tydzień.
6. Woda i podatek za mieszkanie (raz na kwartał). Średnio $600/kwartał, czyli $45/tydzień.
7. Pierdoły. Biorą się „znikąd” (cukiereczek, piweczko, jogurcik, bilecik do kina, lizaczek dla dziecka, …) Przynajmniej $100/tydzień.
8. Szkoła / przedszkole. Przynajmniej $300 / tydzień za jedną osobę.

No to mi wyszło $1140 na tydzień na 4 osobową rodzinę, posiadającą 1 samochód, 1 dziecko się uczy, życie „bez wytrysków”. Rzecz oczywista można zaoszczędzić „sporo z powyższego”  – mieszkać”na pokoju” – $150 w kieszeni, pierdołów nie kupować – $100 w kieszeni, klimy latem nie włączać, a zimą grzejnika (opłaty za prąd spadną o połowę), samochodem nie jeździć, telefonów nie używać, jeść tylko ryż. Wtedy opłaty tygodniowe spadną o połowę. Powodzenia życzę w tym przypadku…

Nierezydent za wszystko zapłacić musi sam. Rezydent, bądź obywatel Australii w zależności od zarobków może liczyć na częściowe dopłaty do przedszkola.

Pozdrawiam
Karol Nowak

Koszty życia w Australii

Share the joy
Tagged on:     

6 thoughts on “Koszty życia w Australii

  • 27 maja 2012 at 20:54
    Permalink

    BARDZO CIEKAWIE I KONKRETNIE OPISANE,WARUNKI I KOSZTY ZYCIA.BEDAC NA WAKACJACH W ADELAJDZIE ,ZAOBSERWOWALAM JAK WYGLADA ZYCIE AUSTRALIJCZYKOW I JAKIE SA ICH WYDATKI,MYSLE ,ZE BEZ POMOCY NIE JEST LATWO NIGDZIE.OD 10 LAT MIESZKAM W ITALII,POCZATKI NIE BYLY LATWE.ALE NIE JEST POWIEDZIANE,ZE JEST NIEMOZLIWYM,ZYC I DOJSC DO CZEGOS NA EMIGRACJI.pOZDRAWIAM SERDECZNIE Z JUZ LETNIEJ ITALII.

    Reply
  • 1 lutego 2012 at 08:14
    Permalink

    Cześć
    Fajne i konkretne informacje.
    Chciałbym Ci zadać kilka pytań: mój potencjalny pracodawca 'tam’ proponuje zarobek 60000$ rocznie brutto. Cóż to australijskie brutto oznacza? U nas odejmujesz zaliczkę, składki i razem to wynosi około 30% haraczu. Jak to wygląda w Ozi?
    W ogóle czy za tę kwotę mogę utrzymać czteroosobową rodzinę (dwójka dzieci w wieku szkolnym)? Człowiek chciałby jednak polepszyć sobie życie, a z Twoich danych wynika, że niekoniecznie…

    Reply
    • 1 lutego 2012 at 14:59
      Permalink

      Supernannuation included?
      Generalnie z kwoty „brutto” jedyne co musisz odprowdzić to podatek (ile – sprawdź na ato.gov.au). Zalezy na jaką wizę was ściągają i jakie dodatkowe „warunki” wam oferują. Czy dacie radę się za to utrzymać – zależy od waszych oczekiwań. Swoją drogą – jeśli będziesz na 457 nic nie stoi na przeszkodzie, aby twoja „druga połówka” poszła do pracy…
      Pozdrawiam
      Karol

      Reply
  • 6 stycznia 2011 at 21:39
    Permalink

    Dziękuję za odpowiedź.

    Reply
  • 5 stycznia 2011 at 21:10
    Permalink

    I tu mam pytanie ….Czy jeśli pojadę z 4letnią córką na wizę studencką to jestem rezydentem czy nie?

    Reply
    • 5 stycznia 2011 at 22:39
      Permalink

      niestety nie… tak to nie działa.
      Wiza studencka, pod warunkiem że wybierzesz kierunek studiów promowany przez australijski urząd imigracji daje możliwość przekształcenia jej po kilku latach w wizę rezydencką. Trzeba spełnić jeszcze kilka innych warunków – same studia nie wystarczą aby dostać rezydenta.
      Jeśli chcesz przylecieć sama z córką, nie znasz angielskiego, nie masz „zahaczenia” w Australii a twoje oszczędności są nikłe – zdecydowanie odradzam.
      Jeśli twój angielski jest na przyzwoitym poziomie, masz u kogo się zatrzymać i jest ktoś kto się zajmie twoją córka gdy Ty będziesz studiować lub pracować – masz szanse przetrwać.
      Jeśli masz partnera (niekoniecznie męża – wystarczy „udowodnić” że żyjecie na „kocią łapę” aby dostał/a wizę, tutaj związki homoseksualne są na porządku dziennym, a para płci tej samej z dzieciakiem „raczej” nie dziwi) i znacie angielski to dacie radę. Jedno z was studiuje, drugie pracuje. Nie będzie łatwo, ale jak sądzę do zniesienia. Bez angielskiego będzie ciężko, ale łatwiej niż w pojedynkę.
      Poznałem parę, która przyleciała z kraju z dwójką dzieci na zaproszenie „wujka”, który jakoby obiecał, że zapłaci za studia, da pracę (miał firmę budowlaną) i mieszkanie. Nie znali angielskiego. Wujcio faktycznie zapłacił za 2 miesiące kursu języka angielskiego dla niej i przygarnął ich do domu swojego. Pracy niestety nie załatwił bo sam zleceń nie miał, po miesiącu „poprosił” ich aby znaleźli sobie mieszkanie. Skończyło się na tym, że ambasada polska pożyczyła im na bilety do polski.
      Nie straszę- po prostu ostrzegam przed pochopnymi decyzjami.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *