Jak to zwykle w dni robocze bywa, odwożę córę do przedszkola.
Przy jednej z dróg zwykle dzikie kaszuszki się szwędają. Dojeżdżamy w oczywiste miejsce i mówię:
– ciekawe czy dzisiaj będą kaczuszki… O patrz, tutaj są.
Zwalniam trochę, aby ta co siedzi na foteliku z tyłu mogła spokojnie pooglądać zwierzątka, a tu nagle słyszę krzyk z tylnego siedzenia:
– TATA!!! KACZUSZCE NOGĘ UKRADLI!!!
Przyglądam się w czym rzecz, jedna kaczka leży sobie, a druga stoi na jednej nodze i też tnie komara… Spokojnie mówię (hamuję się aby nie ryknąć śmiechem…)
– Kochanie – kaczuszki tak mają, czasem chowają drugą nóżkę pod siebie i wtedy jej nie widać.
Pozdrawiam
Karol Nowak