Cło na przesyłki do Australii

Przed wysłaniem paczki radzę się zastanowić czy adresatowi nie zrobimy wilczej przysługi.
Cło jest wyliczane w Australii dosyć skrupulatnie a procedura celna chociaż prosta, dla nieobeznanych w Australijskich realiach może się okazać dosyć kosztowna.

Jak pisałem wcześniej wszelkiego rodzaju przesyłki, których wartość przekracza 1000 dolarów australijskich podlegają obsłudze celnej. Opłata celna wynosi wprawdzie „tylko” 5%, lecz to dopiero czubek góry lodowej…

Przykładowe wyliczenie poniżej

Niektóre towary (alkohole, tytoń, i inne wyszczególnione na stosownych dokumentach) podlegają dodatkowej opłacie w wysokości np 29% dla wina (w końcu swojego nie są w stanie spić, to i zrobią wszystko, żeby zablokować import…). Opłata ta jest naliczana przed GST. Tak więc jeśli w paczce mamy wino za 1200 to do 1410 dodajemy 29% z 1410, czyli 408.90, dodajemy razem (otrzymujemy 1818.90) i narzucamy na to 10% GST (otrzymujemy 181.89 GST). Na koniec otrzymujemy 2000.79 z czego musimy zapłacić 800.79 „cła”.  Jeśli korzystamy z brokera dojdzie nam co najmniej 200 za brokera.

Na koniec historii, aby odebrać upragnioną butelkę 60 letniego koniaka albo innego łyskacza wysłaną nam przez „życzliwego” kogoś będziemy musieli wysupłać z kieszeni jakieś 1000 dolarów…

W kilku słowach – jeśli bardzo chcemy komuś uprzykrzyć życie – wyślijmy w paczce jakieś stare kwaśne zepsute wino w ślicznej butelce, zadeklarujmy wartość powyżej 1000 dolarów i czekajmy na grom z jasnego nieba albo „karka” pukającego do drzwi aby nam obić facjatę na wniosek szczęśliwego odbiorcy jabola.

„Nie wyważaj drzwi otwartych już” – nie wiesz – pytaj.
Pozdrawiam
Karol Nowak