fbpx

Australia powódź 2011. Zalane kopalnie po powodzi w Queensland.

Share the joy

Zalana kopalnia

Pytacie co z kopalniami w Quensland zalanymi w powodzi z 2011. Już odpowiadam.
Zalewane są co roku. W tym roku „trochę mocniej”. Emerald doświadczyło niewiele mniejszej powodzi w 2008 roku, więc są już „przyzwyczajeni” do tego typu „niespodzianek” (w zasadzie spodziewanek, tyle, że nie na tą skalę). W tym roku zalało ponad 40 odkrywkowych kopalni w rejonie centalnego Queensland. Gdzieniegdzie trochę wciekło do podziemnych. Co najważniejsze ofiar w ludziach nie było, maszynami raczej nikt się nie przejmuje. Uszkodzone linie kolejowe, którymi węgiel jest przewożony do portów przeładunkowych są w trakcie niezbędnych testów i konserwacji. Testów prawdopodobnie pobieżnych – widziałem osobiście jakiś rok temu, gdy pracowałem w tamtym rejonie budując wieże telekomunikacyjne, wykolejone, pogniecione wagony na nasypie przy torach niedaleko Blackwater – centralnego miejsca w którym ładują wegiel wydobyty z rejonów zalanych obecnie kopali. Wygladało, że nie byli zbytnio zainteresowani zbieraniem złomu i rozsypanego węgla. Zwykle w skład kolejowy wchodzi lokomotywa na początku, 50-80 wagonów, lokomotywa po środku, kolejne 50-80 wagonów i znów lokomotywa na końcu, więc jak kilka wagonów wyleci, dopóki tory całe w „poważaniu to mają”. Taki skład oglądać to nawet  pocieszny widok jest (tylko za pierwszym razem jak się stoi na przejeździe kolejowym, za każdym następnym już tak wesoło nie jest, gdy końca pociagu nie widać).
Morskie porty przeładunkowe przez powódź nienaruszone, statki na redzie czekają.
Jedyny poważny problem z jakim w tej chwili się borykają zarządy kopalń to ograniczenia narzucone przez pana Ministra od Zasobów Naturalnych, Kopalń i Energii dotyczące ilości wody wypuszczanej z kopalni do rzeki. Nie chodzi tutaj o możliwość spowodowania kolejnej powodzi bynajmniej, lecz o zasolenie. Woda stojąca w nieckach kopalni rozpuszcza sole mineralne znajdujące się w wyrobisku, które w nadmiernej ilości moga być zabójcze dla zwierząt i roslin korzystających z wód rzecznych, czyli wszystkiego co żyje w rejonie dorzecza rzeki Fitzroy, rejonu do którego wylewają prawie wszystkie kopalnie. O co taka awantura? Proszę sobie wyobrazić Mazury spuszczone do Bałtyku średniej wielkości rzeką typu San albo inna Noteć. Mniej więcej o to ta awantura…
Kuriozalnie im dłużej woda w kopalni stoi, tym większe zasolenie.
Kazdy dzień przestoju to dla kopalni setki tysięcy (jeśli nie miliony) dolarów „w plecy” więc „po cichu” próbują wylewać więcej niż mogą. Na razie kończy się na grożeniu palcem.
Szacuje się, ze najpóźniej za 3 miesiące wszystkie kopalnie będa znów pracować pełna parą.
Okolice Mt Isa nie zostały dotknięte powodzią – tam wszystko pracuje jak dawniej.

Conieco o tych niegrzecznych na stronie depertamentu od rzeki Fizroy tutaj.
„Pierdu, pierdu” na stronie Queensland Government tutaj.

pozdrawiam
Karol Nowak

Australia powódź 2011. Zalane kopalnie po powodzi w Queensland.

Share the joy
Tagged on:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *