fbpx

Australia. Powódź w Brisbane 2011. Reminiscencje…

Share the joy

Tama Wivenhoe 12.01.2011

Jak pisałem wcześniej tutaj podczas tegorocznej powodzi w Brisbane tama Wivenhoe zamiast powstrzymać powódź, faktycznie ją spotęgowała.  A dlaczego to? Oficjalnie – cisza medialna. W mediach nic się nie mówi, nie pisze – jak za komuny w kraju – temat zabroniony. Sukces za to jest, że fala była o metr mniejsza niż przewidywana!!! (powiedzcie to tym zalanym…). W kuluarach natomiast zdanie jest jedno – po kilku latach suszy kiedy to w końcu zaczęło padać pożądnie postanowili nazbierać wody ile wlezie. Jak już było jakieś 150 % pojemności tamy to się dopiero zorientowali, że może być „buba” jak by to Czesio z Włatców określił. Więc powoli zaczęli spuszczać wodę, lecz było już trochę za późno bo ciągle padało. No i, czego się oficjalnie nikt nie spodziewał, przyszła powódź z Toowoomba. Tak więc mamy – paniczne spuszczanie wody z tamy plus powódź z Toowoomba – 2 w jednym – genialne!!! Na dzisiaj poziom tamy jest ledwie na 77%… chyba się boją, że znów powódź przyjdzie – wolą, aby ludzie bez wody zostali za rok jakiś jeśli znów będzie susza niż ma ich znów zalać, przecież sezon deszczowy się już kończy powoli. Gdzie tu sens? Gdzie logika?

Karol Nowak

Australia. Powódź w Brisbane 2011. Reminiscencje…

Share the joy
Tagged on:         

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *