fbpx

Australijskie „K-overy”

Share the joy

„EVERY K OVER IS A KILLER” – tak dumnie Queenslandowa Australijska Policja oznajmia społeczeństwu aby spuścili nogę z gazu. Biedny przeciętny Australijczyk żyje w przeświadczeniu, że jest mordercą Bogu ducha winnych przechodniów. Swoją drogą chyba codziennie by całą populację świata wybili „za szybkim” jeżdżeniem 😉 Przyrównałbym to hasło do – „nie odpalaj papierosa od świeczki bo zginie marynarz”. Wstyd się przyznać, ale kiedyś na posiadówce uśmierciliśmy chyba 26-ciu… Tak czy inaczej – za szybko jechać nie warto, bo to kosztuje i nerwy i pieniądze a i prawdy w tym jest też trochę, że ograniczenia prędkości zwykle ustawiane z jakiegoś realnego powodu są.
Jeśli będzie Wam kiedyś zobaczyć niepozornego Merasia transportera stojącego w jakimś dziwnym miejscu, jest wielce prawdopodobnym, że to aparacik policyjny fotki robiący. Ten okaz nawet pomrukiwał – znaczy pan dyżurny chyba w środku komara ciął. Mają obowiązek postawić tablicę oznajmiającą o fakcie polowania na celebrytów, aczkolwiek jest ona zwykle w takim miejscu, że delikwent zanim się zorientuje, już oświecony flaszem jest.

Pozdrawiam i „letkiej nogi” życzę
Wasz Nowak

Australijskie „K-overy”

Share the joy
Tagged on:     

8 thoughts on “Australijskie „K-overy”

  • 9 grudnia 2011 at 08:39
    Permalink

    Ja to bym tego do świeczki i marynarza nie porównała, ale i tak jestem z ciebie dumna Nowak, że tym razem to Ty im a nie oni Tobie, zrobili zdjęcie 🙂

    Reply
  • 9 grudnia 2011 at 04:23
    Permalink

    „K”? Hmm… Kilometre?? „Every kilometre over is a Killer”

    Reply
  • 8 grudnia 2011 at 18:35
    Permalink

    Swoją drogą – wiecie co to „K” oznacza?

    Reply
    • 9 grudnia 2011 at 03:17
      Permalink

      Nie wiem, zgaduję: K jak kilometr? „K-over” czyli „kilometr ponad” jakiś-tam-limit ?

      Reply
      • 9 grudnia 2011 at 09:39
        Permalink

        Tak jest 😉
        Wstyd się przyznać ale, pierwszym razem jak zobaczyłem, nie zjarzyłem o co chodzi 😉

        Reply
        • 9 grudnia 2011 at 14:46
          Permalink

          Ja bym się nie zgodził. W tym przypadku „K” oznacza „kph” czyli po normalnemu „km/h”, co jest jednostką prędkości, a nie długości jak zwykły kilometr.

          Reply
          • 9 grudnia 2011 at 18:41
            Permalink

            oj tam oj tam… 😉

    • 9 grudnia 2011 at 21:01
      Permalink

      Right…

      Ja tam stwierdzilem ze nie ma glupich i kupilem auto z tempomatem (swoja droga, o wiele latwiej o takie tutaj niz w Europie czy Nowej Zelandii). I uzywam namietnie, nawet jezdzac po miescie. Oszczedza klopotow – i nerwowego gapienia sie na licznik, bo roznic predkosci rzedu 5-10kph nie potrafie ze stuprocentowa precyzja wyczuc na oko, szczegolnie w nowym dla mnie aucie.

      Dokladnosc Aussie´ch policjantow przeraza nawet Niemcow. Jak bylem ich odwiedzic to smieli sie ze mnie, czemu zawsze jezdze tyle, co na znaku napisane, przeciez jest limit tolerancji, poza tym za 5-10kmh to nawet u nich w Landzie zdjecia nie przysylaja…

      Ja dzis przerejestrowywalem samochod – musze przyznac, ze zaskoczony bylem oldschoolowoscia calej procedury – trzeba postac w kolejce, podejsc do okienka, przyniesc dwa czy trzy papierowe formularze. Myslalem ze tak to juz tylko w Polsce jest 😀

      Ale to byla moja ostatnia przeprowadzkowa formalnosc, teraz – enjoy life 🙂

      Pozdrawiam z Canberra.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *