„EVERY K OVER IS A KILLER” – tak dumnie Queenslandowa Australijska Policja oznajmia społeczeństwu aby spuścili nogę z gazu. Biedny przeciętny Australijczyk żyje w przeświadczeniu, że jest mordercą Bogu ducha winnych przechodniów. Swoją drogą chyba codziennie by całą populację świata wybili „za szybkim” jeżdżeniem 😉 Przyrównałbym to hasło do – „nie odpalaj papierosa od świeczki bo zginie marynarz”. Wstyd się przyznać, ale kiedyś na posiadówce uśmierciliśmy chyba 26-ciu… Tak czy inaczej – za szybko jechać nie warto, bo to kosztuje i nerwy i pieniądze a i prawdy w tym jest też trochę, że ograniczenia prędkości zwykle ustawiane z jakiegoś realnego powodu są.
Jeśli będzie Wam kiedyś zobaczyć niepozornego Merasia transportera stojącego w jakimś dziwnym miejscu, jest wielce prawdopodobnym, że to aparacik policyjny fotki robiący. Ten okaz nawet pomrukiwał – znaczy pan dyżurny chyba w środku komara ciął. Mają obowiązek postawić tablicę oznajmiającą o fakcie polowania na celebrytów, aczkolwiek jest ona zwykle w takim miejscu, że delikwent zanim się zorientuje, już oświecony flaszem jest.
Pozdrawiam i „letkiej nogi” życzę
Wasz Nowak
Ja to bym tego do świeczki i marynarza nie porównała, ale i tak jestem z ciebie dumna Nowak, że tym razem to Ty im a nie oni Tobie, zrobili zdjęcie 🙂
„K”? Hmm… Kilometre?? „Every kilometre over is a Killer”
Swoją drogą – wiecie co to „K” oznacza?
Nie wiem, zgaduję: K jak kilometr? „K-over” czyli „kilometr ponad” jakiś-tam-limit ?
Tak jest 😉
Wstyd się przyznać ale, pierwszym razem jak zobaczyłem, nie zjarzyłem o co chodzi 😉
Ja bym się nie zgodził. W tym przypadku „K” oznacza „kph” czyli po normalnemu „km/h”, co jest jednostką prędkości, a nie długości jak zwykły kilometr.
oj tam oj tam… 😉
Right…
Ja tam stwierdzilem ze nie ma glupich i kupilem auto z tempomatem (swoja droga, o wiele latwiej o takie tutaj niz w Europie czy Nowej Zelandii). I uzywam namietnie, nawet jezdzac po miescie. Oszczedza klopotow – i nerwowego gapienia sie na licznik, bo roznic predkosci rzedu 5-10kph nie potrafie ze stuprocentowa precyzja wyczuc na oko, szczegolnie w nowym dla mnie aucie.
Dokladnosc Aussie´ch policjantow przeraza nawet Niemcow. Jak bylem ich odwiedzic to smieli sie ze mnie, czemu zawsze jezdze tyle, co na znaku napisane, przeciez jest limit tolerancji, poza tym za 5-10kmh to nawet u nich w Landzie zdjecia nie przysylaja…
Ja dzis przerejestrowywalem samochod – musze przyznac, ze zaskoczony bylem oldschoolowoscia calej procedury – trzeba postac w kolejce, podejsc do okienka, przyniesc dwa czy trzy papierowe formularze. Myslalem ze tak to juz tylko w Polsce jest 😀
Ale to byla moja ostatnia przeprowadzkowa formalnosc, teraz – enjoy life 🙂
Pozdrawiam z Canberra.