Z oceanem w Australii żartów nie ma. Stojąc po kolana w wodzie można za chwilę znaleźć się pod wodą. Zależy jak wysokie fale akurat są. Pływanko we wodzie należy uskuteczniać w miejscu wyznaczonym do tego przez ratowników na odcinku plaży odpowiednim, aby przynajmniej dać im szansę na wypatrzenie ręki w kipieli, jeśli zdarzy nam się podtopić nie daj Boże troszeczkę. Miejsca wybierane są zazwyczaj roztropnie bo i oprócz fal to i prądy morskie niebezpieczne mogą być, a i również taka fala wsteczna to i w morze zabrać może, i do brzegu człowiek dopłynąć w stanie nie będzie. Małżonka właśnie podpowiada, że nigdzie z wodą żartów nie ma, nie tylko w Australijskim oceanie – i słusznie powiada kobita, słusznie!
Ze względu na fale wysokie niemożliwym jest popływać we wodzie falującej takiej , więc zwykle kończy się na wesołym podskakiwaniu ku uciesze hopsasów. Rzecz pewna, na którą zdecydowanie każdy hopsas musi zwrócić uwagę, to umocowanie bielizny porządne na pozycji odpowiedniej, gdyż rzadkością nie jest, że gaciory nie wiedzieć czemu zsuwają się bezczelnie przynajmniej do kostek 🙂
Pozdrawiam
Karol Nowak Australia
Bylem jakies 3 miesiace temu na stradbroke island (bardzo piekne miejsce) no i oczywiscie kapalem sie w oceanie. Woda po pas, pozniej po cycki wiec mysle sobie pora wracac do brzegu – no i dupa… Prady wsteczne zaczely zabierac mnie w strone oceanu (jeszcze wtedy nie wiedzialem, ze nie nalezy plynac do brzegu ale w poprzek). No i powiem szczerze, ze gdyby nie ratownicy to RIP 🙂
No właśnie, skoro rzadkością nie jest,
to gdzie dokumentacja ??
Obejrzałam dokładnie zdjęcia, nie ma wszystkich ;-)))
Uprzejmnie informuje, że w polskim Bałtyku także zdarza się gubić „gaciory”( jak trafnie zostało ujete ;D ) przy większych falach