Jeden z wynalazków australijskich (jak sądzę) – chockoes, tudzież – chocos lub chokos, zwane w Oz jako „warzywko dla ubogich”. Przypuszczam, że z powodu przydomka nadanemu temu warzywku nikt się nie przyznaje, że je spożywa, i niewiele znajdziecie przepisów na portawy z tymże. Podobno bardzo łatwo się je uprawia, szybciutko rośnie i jest bardzo łatwe w obsłudze podczas gotowania. Podobno smaku to to nie ma żadnego, a niewątpliwą najważniejszą, jeśli nie jedyną zaletą jest to, iż wchłania smak potraw w których jest gotowane. Podobno w czasach kryzysu było nagminnie gotowane / próżone w tłuszczu gęsim albo innym jaki tylko udało się zdobyć, aby tylko napchać coś do żołądka, co przynajmniej „miało jakiś smak”. Przepis jaki udało mi się znaleźć do zobaczenia tutaj – jest to przepis z Wietnamskiej kuchni. Gdzieś widziałem jeszcze przepis na coś w rodzaju leczo. Przypuszczam, że na upartego mozna by to porównać do kabaczka / cukinii. Dam znać jak tylko uda mi się przetrenować temat 😉
Pozdrawiam
Karol Nowak
