Odległości między zamieszkałymi miejscami w Australii sięgają niejednokrotnie setek kilometrów. W tych okolicznościach nadzór nad stanem dróg a w szczególności ich przejezdności jest sprawą dosyć kłopotliwą. Objazdów zwykle nie ma, a zawrócenie z drogi po przejechaniu jakichś 300-500 km, bo zalana jest dosyć częste. Drogowcy w Queensland wpadli na pomysł dosyć prosty aczkolwiek chyba genialny. W miejscach szczególnie narażonych na możliwość zalania drogi przez lokalne rzeczki poumieszczali kamery. W rzeczywiastości są to aparaty fotograficzne robiące zdjęcia co kilka sekund i przesyłające je drogą radiową przez sieć komórkową do komutera służb drogowych. W zasadzie jest to tak jakby mała komóreczka z aparatem ustawiona na robienie fotek co parę sekund. System ten to swoiste perpetuum mobile – nie potrzebuje dopływu zasilania energii z zewnątrz – zasilany jest przez energię słoneczną z ogniw fotowoltaicznych (kulawe bezpośrednie tłumaczenie z angielskiego, ale niestety stosowane w języku polskim) dostarczonych ze skrzyneczką. Dzięki temu wynalazkowi służby drogowe mogą w miarę na bieżąco informować kierowców o przejezdności dróg w rejonach oddalonych.
Filmik poniżej pokazuje jak na przestrzeni 12 dni rzeczka jakieś 30 km na północ od Goondiwindi (około 350 km na zachód od Brisbane) się podnosi i opada.
Pozdrawiam
Karol Nowak
brakuje tylko link`a do filmiku ;P pozdrawiam
p.s. Zaje**sty blog – najlepszy jaki spotkałem jeśli chodzi o temat AU 🙂
p.s.2. szkoda, że na forum nie ma życia 🙁
Dzięki za uwagę.
Filmik podklejony.