fbpx

Rachuneczek za telefon do odsiedzenia w pierdlu

Share the joy

Pani Kylie Maree Monks z Tasmanii, lat 33, używała nieswojej karty SIM do grzebania po necie. Karta została „zapożyczona” z licznika energii elektrycznej. Służyła do przesyłania danych z licznika poboru prądu elektrycznego, zwykle kilka kilobitów na miesiąc, koszt zwykle parę groszy zaledwie – nic szczególnego. Takie rozwiązania są stosowane również przez systemy alarmowe. W takim przypadku zwykle abonent płaci za ilość przesłanych danych a nie za abonament miesięczny. Stawka za kilobita tutaj jest znacznie większa niż w abonamencie, lecz wciąż się opłaca. Wracając do sprawy pani Monks. Jak się tłumaczyła w sadzie kartę SIM dostała od jakiegoś gościa poznanego w necie i na jego prośbę ściągała filmy z internetu, odwiedzała fejsbuka i co tam jeszcze jej do głowy wpadło. Kartę zaczęła radośnie używać 19.11.2009 aż do 09.02.2010, czyli 3 miesiące zanim sprawa się rypła, kiedy to Aurora (firma energetyczna – właściciel licznika i karty) dostała rachunek na 193.187,43 dolarów australijskich. Sędzią nie do końca uwierzył pani Monk w jej nieświadomy użytek nieswojej karty SIM i posadził ją do pierdla na 18 miesięcy (warunkowe zwolnienie po 6-ciu) i nakazał zapłacić rachunek.

Ot… mądry Ozik po szkodzie. Przypuszczam, że kobita będzie czuła „niechęć” do internetu przez czas jakiś przynajmniej 😉

Zapodane za The Mercury.

pozdrawiam
Karol Nowak

Rachuneczek za telefon do odsiedzenia w pierdlu

Share the joy

2 thoughts on “Rachuneczek za telefon do odsiedzenia w pierdlu

  • 17 maja 2011 at 05:28
    Permalink

    Nie dziwota, że karta czuła się nieswojo… w dodatku wypłacano nią jakąś nową walutą dolar Australijski a jest przecież dolar australijski 😉 To pisałam ja, kobita czująca „niechęć” do internetu w wydaniu Australia. Blog Nowaka. Emigracja, wakacje i życie w Australii oczami polaka. Co to jest, ta polaka? Nazwa zwierzęcia z Antypodów? 😉

    Reply
    • 17 maja 2011 at 15:53
      Permalink

      Święte słowa!!! Chyba przemawia przeze mnie już australijska Megalomania (duże M) i polska skromność (małe s) 😉

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *