Z typowo polską ułańską fantazją pewna osoba (nie nazwę jej z imienia) przejechała sobie na czerwonym światełku w środku dnia prosto pod oczkiem czujnej kamery rejestrującej wszelkie wykroczenia na tymże skrzyżowaniu. Jako że samochód jest zarejestrowany na moją jakże skromną i jeżdżąca przepisowo osobę zamieszkującą australijski kontynent bilecik został wysłany do mnie… W australijskim Queenslandzie prawo jest proste w temacie wykroczeń drogowych – jesli mandat nie został wlepiony kierowcy na miejscu wykroczenia a jedynie zdjęcie zrobione jest – domniemanym sprawcą jest właściciel pojazdu, bardziej ściśle – osoba, na którą pojazd jest zarejestrowany. Absolutnie nikogo nie obchodzi „ale to nie ja kierowałem – nie widać mnie na zdjęciu!!!” – twój samochód, ty jesteś za niego odpowiedzialny. Powiedz kto to był, podpisz się pod tym, a najlepiej wyciągnij od sprawcy orzeczenie woli, albo mandat i punkciki pójdą na Twoje konto – koniec, kropka! Jak będziesz kombinował i skłamiesz na temat sprawcy i się wyda podpadniesz pod przestępstwo o podawaniu nieprawdy organom publicznym i wylądujesz w sądzie. Jak nie zapłacisz – w końcu wylądujesz w sądzie albo ci prawko zabiorą – nie ma zmiłuj, aparat ściągania kasy działa dosyć skutecznie. Nie zapłacisz w terminie – sprawa idzie do SPER (taki lokalny komornik) a oni już wiedzą co zrobić…
Najlepszą rzeczą jaką moim zdaniem można zrobić, to zadzwonić i poprosić o rozłożenie mandatu na raty (jesli jest powyżej $200), niestety punkciki musi ktoś zaliczyć…
Jeśli auto jest zarejestrowane na firmę – mandat na „dzień dobry” kosztuje 5 razy więcej czyli $1500 zamiast $300, tyle że firma nie dostaje punkcików. Jeśli w firmie znajdą winowajcę „cena” obniża się do $300 + punkciki na konto winowajcy.
Tematy pokrewne: tutaj i tutaj
Pozdrawiam
Karol Nowak
Mam pytanie, co w przypadku jeżeli mandat na został przesłany już do Polski (domyślam się, że dane zostały udostępnione przez wypożyczalnię) Czy jest jakaś możliwość uniknięcia zapłaty?
Komornika zapewne nie wyślą, ale do Australi zanim mandat nie będzie opłacony mogą nie wpuścić.
Jednym z wymogów przyznania wizy jest brak długów wobec Australijskich instytucji rządowych.
Co ta ułańska fantazja ma znaczyć!!!!!!!!
Nie dostaniesz jeść przez tydzień! Stołuj się u ozików!
Taaaaaaa – uderz w stół…
Karty kredytowej Ci nie aktywuję piracie!!!
A jak wygląda sprawa takiego mandatu w przypadku samochodu wypożyczonego z wypożyczalni?
Aby wypozyczyć auto musisz w wypożyczalni okazać swoje aktualne prawo jazdy (niekoniecznie australijskie), oraz podać adres pod jakim będziesz dostępny/a w Australii. Podpisujesz się pod deklaracją. Jak przyjdzie mandacik do wypożyczalni – podają twoje dane do odpowiedniej instutycji (SPER w QLD), która następnie wysyła mandacik na podany adres w Australii. Jeśli jesteś nadal w Australii, tyle że pod innym adresem i nie są w stanie Cie namierzyć dowiesz się o niezapłaconym mandaciku tudzież zaocznym wyroku unieważnienia twojego prawa jazdy podczas następnej „rutynowej kontroli drogowej” lub zatrzymania przez policję z jakiegokolwiek innego powodu, lub (mniej prawdopodobne, lecz możliwe) podczas legitymowania się prawkiem w jakimś urzędzie. W Australii nie ma dowodów osobistych a prawo jazdy jest uznawane jako dowód tożsamości. Jesli zdążysz wylecieć z Australii, cóż – po świecie Cię ścigać nie będą, najwyżej nie dostaniesz następnej wizy turystycznej dopóki nie uregulujesz zaległości 😉 Jest sporo takich co kombinują, ale uważaj – „co się odwlecze to nie uciecze”. Jeśli na poważnie myślisz o zamieszkaniu w Australii a życie na zasiłku z Centrelinka nie jest szczytem twoich mażeń, lepiej zapłać, bo za niezapłacone mandaty możesz nie dostać kredytu na dom, bo będziesz na liscie dłużników, z której jakoś tak trudno spaść nawet jeśli znalazłeś się tam nie do końca „z własnej winy”…
Pozdrawiam
Karol
Dzięki za obszerną odpowiedź.
Na razie wybieram się do Australii tylko na wakacje, ale lepiej żebym nie został po nich w rejestrze dłużników lub ludzi z nieważnym prawem jazdy 😉
Na zdrówko.
To co pisze powyżej odnosi się do Queensland, przypuszczam, że w innych stanach jest podobnie.
To dodam jeszcze jako ciekawostkę (post już stary, ale komuś może się jeszcze przyda) że mandaty zdobyte w Victorii są wysyłane do Polski.
Fajna pamiątka.