fbpx

Mandat za bardzo ciemno-zielone światełko (złośliwi powiedzą – za czerwone światło)

Share the joy

Z typowo polską ułańską fantazją pewna osoba (nie nazwę jej z imienia) przejechała sobie na czerwonym światełku w środku dnia prosto pod oczkiem czujnej kamery rejestrującej wszelkie wykroczenia na tymże skrzyżowaniu. Jako że samochód jest zarejestrowany na moją jakże skromną i jeżdżąca przepisowo osobę zamieszkującą australijski kontynent bilecik został wysłany do mnie… W australijskim Queenslandzie prawo jest proste w temacie wykroczeń drogowych – jesli mandat nie został wlepiony kierowcy na miejscu wykroczenia a jedynie zdjęcie zrobione jest – domniemanym sprawcą jest właściciel pojazdu, bardziej ściśle – osoba, na którą pojazd jest zarejestrowany. Absolutnie nikogo nie obchodzi „ale to nie ja kierowałem – nie widać mnie na zdjęciu!!!” – twój samochód, ty jesteś za niego odpowiedzialny. Powiedz kto to był, podpisz się pod tym, a najlepiej wyciągnij od sprawcy orzeczenie woli, albo mandat i punkciki pójdą na Twoje konto – koniec, kropka! Jak będziesz kombinował i skłamiesz na temat sprawcy i się wyda podpadniesz pod przestępstwo o podawaniu nieprawdy organom publicznym i wylądujesz w sądzie. Jak nie zapłacisz – w końcu wylądujesz w sądzie albo ci prawko zabiorą – nie ma zmiłuj, aparat ściągania kasy działa dosyć skutecznie. Nie zapłacisz w terminie – sprawa idzie do SPER (taki lokalny komornik) a oni już wiedzą co zrobić…
Najlepszą rzeczą jaką moim zdaniem można zrobić, to zadzwonić i poprosić o rozłożenie mandatu na raty (jesli jest powyżej $200), niestety punkciki musi ktoś zaliczyć…
Jeśli auto jest zarejestrowane na firmę – mandat na „dzień dobry” kosztuje 5 razy więcej czyli $1500 zamiast $300, tyle że firma nie dostaje punkcików. Jeśli w firmie znajdą winowajcę „cena” obniża się do $300 + punkciki na konto winowajcy.

Tematy pokrewne: tutaj i tutaj

Pozdrawiam

Karol Nowak

Mandat za bardzo ciemno-zielone światełko (złośliwi powiedzą – za czerwone światło)

Share the joy
Tagged on:         

9 thoughts on “Mandat za bardzo ciemno-zielone światełko (złośliwi powiedzą – za czerwone światło)

  • 23 marca 2017 at 20:47
    Permalink

    Mam pytanie, co w przypadku jeżeli mandat na został przesłany już do Polski (domyślam się, że dane zostały udostępnione przez wypożyczalnię) Czy jest jakaś możliwość uniknięcia zapłaty?

    Reply
    • 5 kwietnia 2017 at 05:29
      Permalink

      Komornika zapewne nie wyślą, ale do Australi zanim mandat nie będzie opłacony mogą nie wpuścić.
      Jednym z wymogów przyznania wizy jest brak długów wobec Australijskich instytucji rządowych.

      Reply
  • 15 lipca 2011 at 19:02
    Permalink

    Co ta ułańska fantazja ma znaczyć!!!!!!!!
    Nie dostaniesz jeść przez tydzień! Stołuj się u ozików!

    Reply
    • 15 lipca 2011 at 19:09
      Permalink

      Taaaaaaa – uderz w stół…
      Karty kredytowej Ci nie aktywuję piracie!!!

      Reply
  • 15 lipca 2011 at 18:31
    Permalink

    A jak wygląda sprawa takiego mandatu w przypadku samochodu wypożyczonego z wypożyczalni?

    Reply
    • 15 lipca 2011 at 19:07
      Permalink

      Aby wypozyczyć auto musisz w wypożyczalni okazać swoje aktualne prawo jazdy (niekoniecznie australijskie), oraz podać adres pod jakim będziesz dostępny/a w Australii. Podpisujesz się pod deklaracją. Jak przyjdzie mandacik do wypożyczalni – podają twoje dane do odpowiedniej instutycji (SPER w QLD), która następnie wysyła mandacik na podany adres w Australii. Jeśli jesteś nadal w Australii, tyle że pod innym adresem i nie są w stanie Cie namierzyć dowiesz się o niezapłaconym mandaciku tudzież zaocznym wyroku unieważnienia twojego prawa jazdy podczas następnej „rutynowej kontroli drogowej” lub zatrzymania przez policję z jakiegokolwiek innego powodu, lub (mniej prawdopodobne, lecz możliwe) podczas legitymowania się prawkiem w jakimś urzędzie. W Australii nie ma dowodów osobistych a prawo jazdy jest uznawane jako dowód tożsamości. Jesli zdążysz wylecieć z Australii, cóż – po świecie Cię ścigać nie będą, najwyżej nie dostaniesz następnej wizy turystycznej dopóki nie uregulujesz zaległości 😉 Jest sporo takich co kombinują, ale uważaj – „co się odwlecze to nie uciecze”. Jeśli na poważnie myślisz o zamieszkaniu w Australii a życie na zasiłku z Centrelinka nie jest szczytem twoich mażeń, lepiej zapłać, bo za niezapłacone mandaty możesz nie dostać kredytu na dom, bo będziesz na liscie dłużników, z której jakoś tak trudno spaść nawet jeśli znalazłeś się tam nie do końca „z własnej winy”…
      Pozdrawiam
      Karol

      Reply
      • 17 lipca 2011 at 21:19
        Permalink

        Dzięki za obszerną odpowiedź.
        Na razie wybieram się do Australii tylko na wakacje, ale lepiej żebym nie został po nich w rejestrze dłużników lub ludzi z nieważnym prawem jazdy 😉

        Reply
        • 17 lipca 2011 at 22:19
          Permalink

          Na zdrówko.
          To co pisze powyżej odnosi się do Queensland, przypuszczam, że w innych stanach jest podobnie.

          Reply
          • 18 października 2011 at 18:36
            Permalink

            To dodam jeszcze jako ciekawostkę (post już stary, ale komuś może się jeszcze przyda) że mandaty zdobyte w Victorii są wysyłane do Polski.
            Fajna pamiątka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *