fbpx

Crime Prevention. Policja uczula!

Share the joy

Rzeczą zwykła jest, iż kochani policjanci jako stróże porządku publicznego obowiązek swój spełniać powinni należycie. Absolutnie normalnym i wręcz pożądanym jest:
1. pałowanie obywatela gdy trzeba aby nie dać się zabić gdy takowyż z bronią tudzież nożem w ręce atakuje stróża prawa
2. przyjechanie w liczbie 10 radiowozów na akcję w środku nocy na sygnale, budząc całą dzielnicę, gdy jakiś nachlany ojciec rodziny zaczyna burdę na środku ulicy wszczyniać,
3. chowanie się po krzakach z radarem tudzież nowocześniejszym lidarem aby skutecznie zniechęcać piratów drogowych wlepiając im tzw „bileciki”
4. zatrzymywanie na środku autostrady przestępców korzystających z telefonu komórkowego podczas jazdy samochodem, co powoduje niejednokrotnie kilometrowe korki, bo się inni gapią…

128. spisywanie raportów z włamań do samochodów, coby ubezpieczalnia łaskawie za szyby oddała,
itd, itp…
Lokalny posterunek chyba dostał ostatnio kilka zgłoszeń, bo wpadli na pomysł „jak zapobiegać włamaniom do auta”. Wczoraj wyjeżdżając z centrum handlowego znalazłem za wycieraczką karteczkę od policji. Pierwsze wrażenie „co jest kur… za co ten mandat” dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie mandat. Mieszane uczucia mam prawdę mówiąc. Policja próbuje uczulić obywateli, aby nie robili „okazji dla złodzieja” i sugerują aby GPS-a schować i wytrzeć szybę, aby nie było widać, że GPS zainstalowany był – w zasadzie chwała im za to, tylko że jakoś tak przez wieki całe nie było takiej potrzeby. W Queensland, u nas na wsi takie rzeczy???  Domy otwarte na oścież, samochody niepozakluczane (czasem deszczu napadało jak człowiek szyby zapomniał zamknąć) to normalka była. Na południu Australii – jakiś Sydnej czy inny Melburn, to i owszem słyszało się o włamaniach, ale w Brisbane? Tak ja wiem gówniarze obskoczyli monopolowy podczas powodzi i wylądowali w pierdlu, gówniarze ukradli samochód, potem porzucili, bo się benzyna skończyła, gówniarze ukradli komuś tablice rejestracyjne aby „za darmo sobie zatankować” na stacji benzynowej, ale to odosobnione przypadki. Jaki sens kraść radio albo GPS-a skoro i tak nikt tego nie kupi? Do lombardu nie pójdą bo muszą tam pokazać swój dokument jeśli chcą coś sprzedać, nawet w skupie złomu trzeba się wylegitymować…
Mówiąc szczerze nie wiem jaki zamysł policji był aby wcisnąć tą karteczkę za wycieraczkę?
1. Dobre czasy minęły i trzeba się strzec bo kradną?
2. Policja sobie nie radzi?
3. „W czasie deszczu dzieci się nudzą” i zamiast zająć się robotą straszą obywateli?
4. Uświadomienie lokalnej społeczności o potencjalnym zagrożeniu ze strony elementu przestępczego?
5. Jasiu Rozpruwacz przyjechał na występy gościnne?

Z mojego osobistego punktu widzenia pamietając polskie realia – nie bardzo rozumiem o co tutaj chodzi, aczkolwiek chyba szukam dziury w całym, bo jakoś trudno nie przyznać im racji.
Próbując to przełożyć na sposób myślenia średniorozgarniętego Ozika „eeeee Matka!!! trzeba zrobić co piszą, bo nam samochód ukradną”.
Poniżej skany karteczki:

Pozdrawiam
Karol Nowak

Crime Prevention. Policja uczula!

Share the joy
Tagged on:             

4 thoughts on “Crime Prevention. Policja uczula!

  • 30 września 2011 at 04:01
    Permalink

    Hehe a mnie rozbrajają Twoje teksty i uwielbiam Twoje poczucie humoru 🙂 jest to jeden z niewielu blogów, które czytuję regularnie 🙂 Pozdrawiam 🙂

    Reply
    • 1 października 2011 at 10:02
      Permalink

      Mjót na moje uszy poprzez oczy me z ekranu skapnął czytając komentarz Twój, o „Nickie” ! 😉

      Reply
  • 29 września 2011 at 12:03
    Permalink

    Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale po przeczytaniu kilku Twoich wpisów, mam wrażenie, jakby Twoje podejście do Australijczyków było dość … pogardliwe? Średniorozgarnięci, analfabeci itd…

    Reply
    • 29 września 2011 at 13:13
      Permalink

      Magda – dziękuję za komentarz! Serio, serio – Dziękuję 😉
      Moje podejście do Australijczyków jako nacja w całości jest jak najbardziej pozytywne. Wspaniały kraj do życia w porównaniu z „coponiektórymiinnymi”. Problemy zaczynają się gdy musisz „dilować” z urzędasami, którzy nie mają pojęcia jaka jest ich rola za okienkiem, ale „mają władzę”, tudzież … (książkę można by napisać, ale nie będę jęczał 😉
      Statystyki jednakowoż nie kłamią:
      http://www.ausstats.abs.gov.au/ausstats/subscriber.nsf/0/B22A471C221C7BADCA2573CA00207F10/$File/42280_2006%20%28reissue%29.pdf
      według urzędu statystycznego z 2006 roku: Level 3 is regarded by the survey developers as the „minimum required for individuals to meet the complex demands of everyday life and work in the emerging knowledge-based economy”. 46 % nacji jest na poziomie 1 i 2, czyli conajmniej „niedouczeni”.
      Cóż – nie wspomnę, że Polska poczyniła taki sam raport w 1994 i wyszło, że jakieś 80 % nacji jest na poziomie 1 lub 2…
      Piszę o moich własnych, jak sadzę niejednokrotnie subiektywnych, spostrzeżeniach z Australii. Mam swoje zdanie, ściemy nie walę, staram się zawsze podpierać faktami, a forma w jakiej opisuje swoje widzimisię – jak na polskiego zgreda jest dosyć hmmmm – osobliwa? 😉

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *