Jak na razie IELTS (International English Language Testing System) jest jedynym oficjalnie uznawanym przez Australijski Urząd Imigracji (DIMA) testem znajomości języka angielskiego dla ubiegających się o wizę do Australii. Przeciętnego polaka szlag trafia w związku z powyższym – na każdym kroku w kraju można sobie urządzić teścik CAE ewentualnie TOEFL, ale z IELTS-em to już problem jest – organizują go chyba tylko 2 ośrodki w Polsce, w dodatku struktura testu IELTS jest na tyle pokręcona, że niejednokrotnie rodowity Anglik nie jest w stanie go zdać na zadowalającym poziomie. Wychodząc na przeciw jękom i utyskiwaniom potencjalnych studentów z całego świata, Jego Wysokości panu ministrowi od spraw imigracyjnych Chrisowi Bowen MP w końcu ktoś wbił do głowy, że trzeba coś z tym zrobić, bo studenci ze świata zrażeni wymaganiami IELTS-a zamiast przylecieć do Australii lecą do Kanady, Anglii, czy gdziekolwiek indziej, gdzie jaj sobie z nich nie robią… W związku z powyższym w pełni swej glorii i chwały ogłosił 20 maja tegoż roku (2011), że weźmie pod uwagę czy w późniejszym terminie roku wspomnianego łaskawie upoważni szkoły do brania pod uwagę wyników testów innych niż IELTS przy podejmowaniu decyzji o przyjęciu na studia, a co za tym idzie o przyznaniu wizy studenckiej. Testy które mają być brane pod uwagę to: TOEFL (Test of English as a Foreign Language), PTE Academic (Pearson Test of English Academic) oraz CAE (Cambridge English: Advanced z Cambridge ESOL).
Powyższe można chyba traktować jedynie jako światełko w tunelu, bo te testy odnoszą się jedynie do wiz studenckich, a i to nie wiadomo kiedy przepis wejdzie w życie. Wszelkie inne wizy (oprócz turystycznej) – nadal jedynie IELTS obowiązuje. No ale cóż – dobre i to na początek 😉
źródło tutaj.
Pozdrawiam
Karol Nowak
Egzamin IELTS jest potrzebny niemalże każdemu kto chce przylecieć do Australii.
Nie potrzebują go ci studenci, którzy przylatują się uczyć języka angielskiego od podstaw lub przylatują na kurs przygotowujący do owego egzaminu, rzecz jasna!
Jeśli ktoś wybiera się na studia wyższe lub wybrany kurs zawodowy (nie wszystkie kursy wymagają zdanego ILTESa) muszą okazać się certyfikatem zdania owego egzaminu na wymaganym poziomie.
UWAGA! Bardzo często szkoły/college maja podpisane umowy z różnymi uczelniami. Dzięki temu, czasami na niektóre kierunki nie trzeba okazywać się IELTSem. Wystarczy zaświadczenie ze szkoły, mówiące o tym, iż dany „delikwent” jest w stanie podołać wzywaniu językowemu 🙂 czyli poziom jego angielskiego jest wystarczający.
Jeśli ktoś chce ubiegać się o wizę stałego pobytu MUSI mieć zdany IELTS na wymaganym poziomie. Jego partner/partnerka także, z tym że dla partnera wystarczy już poziom komunikatywny. Jeśli partner nie chce podchodzić do egzaminu trzeba zapłacić do rządu „frycowe”. W tej chwili jest to koło 5tyś AUD.
Ubiegając się o uznanie kwalifikacji zawodowych IELTS jest także wymagany.
Przy wizach sponsorowanych (jeśli agent lub ty sam znajdziesz pracodawcę) także bardzo często wymagany jest IELTS, aczkolwiek nie zawsze. Tutaj sprawa zależy od wykonywanego zawodu, przyszłego pracodawcy oraz agencji.
Nie mniej jednak, jeśli przyjdzie uznawać nam kwalifikacje zawodowe to IELTS jest i tak nam potrzebny.
Jeśli po wygaśnięciu wizy sponsorowanej, będziesz ubiegał się o wizę stałego pobytu to IELTS, jest nadal wymagany.
Pamiętajcie, że:
Brak egzaminu IELTS (lub całkowity brak znajomości języka angielskiego), nie wyklucza możliwości ubiegania się o wizę stałego pobytu. Nauka angielskiego i zdanie egzaminu IELTS jest dużo łatwiejsze i szybsze aniżeli całkowite przekwalifikowanie się.
Pozdrawiam
Paulina
czego wy ludzie oczekujecie! z tego co widze mieszkasz w AU juz dlugo, nie wiem czy musiales zdawac IELTS, ale skad takie wypowiedzi to nie rozumie. Jak chcesz mieszkac w AU to niby jak chcesz sie dogadac? po to jest ten egzamin, zeby selekcjonowac tych co to maja byc obciazeniem dla karaju od tych co moga cos tutaj wniesc, niby dlaczego tak ciezko sie tutaj dostac? bo zycie jest dobre!
nie kazdy sie nadaje na to, zeby tutaj mieszkac i dobrze! przynajmniej nie ma takiego motlochu jak to na wyspach sie zrobil. Teraz Polacy placza, ze ich zle traktuja, ale kto im taka opinie zrobil? oni sami!
cale szczescie ze tutaj o tym pomysleli i robia selekcje, nie znasz angielskiego, nie masz szans!
Hmmmm – ktoś tu pojechał po bandzie… Jako, że krytyka może być … – komentarz zatwierdzony.
Swoją drogą – być może i trochę racji w tym jest ?…
Karol
G’day,
Wczoraj w 'The Australian’ (nie wiem na ile wiarygodne jest jeszcze to medium, bo to gazeta Ruperta) byl ciekawy artykul o problemach z egzaminem IELTS osob chcacych osiasc na stale w Australii i zaskarzajacych wlasny wyniki egzaminu do celow emigracyjnych. Z trzech opisanych przypadkow najbardziej utkwil mi los Mohameda z Egiptu, ktory podchodzil do egzaminu 18 (osiemnascie) razy, majac australijskie kwalifikacje z gotowania, turystyki, fitnesu i biznesu nie byl w stanie zdac IELTS na minimum 5.0 z kazdego z obszarow, to znaczy byl w stanie osiagnac 5.0, ale nie w jednym egzaminie. W opinii sedziego, Mohamed, ktory przed sadem byl reprezentowany przez samego siebie jest w stanie legicznie formulowac wypowiedzi, na zadane mu pytania i sprawnie poslugiwac sie notatkami. Jednak sad nie podzielil jego stanowiska i odrzucil jego apelacje. Byl jeszcze koles z Indii, ktory z wyroznieniem ukonczyl studia magisterskie w zakresie technologii informatycznych, podchodzil do IELTS kilka razy, ale nigdy nie osiagna wyniku wymaganego prze urzad emigracyjne. W tym przypadku sad uznal jego racje i zwolnil go z ponownego zdawania testu.
Australijskie uniwersytety maja problem z IELTS, gdyz uwazaja ten test za nie do konca wiarygodny i latwy do oszukania. W mojej opinii o wiele ladwiej mozna uzyskac dobry wynik w Australii niz w Polsce. Powodow jest kilka, jednym z nich jest ilosc osob przystepujacych do egzaminu i zwiazane z nim obciazenie egzaminatorow praca, kolejnym podejscie egzaminatorow do osob zdajacych.
Jak dla studenckich to chyba ta część pisemna IELTS z opisem tabelek i wykresów jest pokręcona i pytania typu prawda/fałsz/nie podane z czytania często są nie do ogarnięcia i łatwo na nich się przejechać. Co do reszty, to w ramach samodzielnego przygotowania do IELTS rzeczywiście udało się udoskonalić wiedzę nie tylko z 1-go obszaru a z czterech i moje skromne zdanie: przygotowanie do IELTS jest 2 albo i 3 krotnie bardziej wartościowe od tradycyjnej nauki angielskiego w szkołach, na kursach i na uniwersytecie (B2).
Nie znam się na innych testach odpowiednikach General Training IELTS, ale ten uważam za całkiem sensowny, mimo tego że bardzo przejechałem się na czytaniu właśnie z powodu niespodziewanie ogromnej ilości Prawda/Fałsz/Nie Podane pytań.
Pierwszy lepszy przykład: Codziennie rano Jana budzi słońce i on z radością wstaje i idzie do pracy.
Pytanie: Jan lubi swoją pracę. – Prawda, Fałsz czy Nie Podane ?
Przy rozwiązywaniu kilkunastu a to i kilkudziesięciu niestety nie dało się wypracować reguł odpowiedzi na nie jawnie podaną informację.