Postanowiłem się wymoczyć – tym razem we wannie, ostatnio nieczęsto mi się to zdarza zwykle szybki prysznic musi wystarczyć. Wodę chcę lać a tam smok!!! Przerażenie mnie ogarnęło i pobiegłem szybko po aparat. Zanim mnie spali żywcem, może uda się parę fotek pstryknąć, boć to smoki podobno już dawno wyginęły, a tutaj taki okaz!!!
Potwór siedział spokojnie na dnie wanny czekając na rozwój sytuacji pewny swego – niewzruszony wije się we wannie jak wściekła hydra:
Spojrzał na mnie swoim przerażającym wzrokiem bazyliszka – skamieniałem w bezruchu!!! No teraz to na pewno buchnie ogniem, serce mi wręcz bić przestało z przerażenia…
Całe szczęście potomek przyszła z ratunkiem, uspokoiła potwora – zaklinacz mała, wzięła gadzinę na opka, posadziłą na lewe ramię i podrapała delikatnie za uszkiem. Usłyszałem dziwne mruczenie – chyba smoczyca zadowolona, pręży swoje długie na całe jakieś 37000 mikrometrów cielsko i ziewa przerażliwie.
Zachęcony poczynaniami potomka również odważnie pozwoliłem sobie ujarzmić bestyję – przecież nie pokażę dziecku, że przerażon jestem…
Na koniec końców bestia została się delikatnie poproszona o opuszczenie lokalu jak już się kąpać skończyła …
Pozdrawiam Serdecznie
Kawon Lorak Australia
duże to. potomka cza łuczyć coby się nie bał byle owada czy jaczura