Ala pociska swoją poranną grzankę z Vegemitem, oglądając bajkę „Arthur” w telewizji.
Korzystając z chwili spokoju zasiadłem w miejscu, gdzie król chodził piechotą, aby sprzedać porannego kupala. Siedząc na tronie naglę słyszę:
-TATA, BRUDNE!!!
-co jest brudne? (zapytuję)
-TATA BRUDNE!!! WYCZYŚĆ!!!
Chcąc nie chcąc uciąłem w połowie to co właśnie wydalałem i pełen obaw poleciałem do pokoju gdzie Ala właśnie dokonywała konsumpcji wcześniej wspomnianego tosta. Przed oczami wyobraźni miałem rozlane mleko z jej Weedbix-a (takie lokalne płatki zbożowe zwykle spożywane z mlekiem), lub kompocik jabłkowy, który jej do kubka nalałem. Przecież jak mleko w wykładzinę wsiąknie to będzie waliło przez tydzień conajmniej!!!
Podchodzę, patrzę a ona zagląda głęboko do plastikowego kubka z Dorothy the dinosaur, w którym miała kompocik jabłkowy, i mówi:
-Tata, zobacz, brudne!
-Co jest brudne kochanie?
Pokazuje do kubeczka:
-Tu, w środku!
No tak… wypatrzyła kawałeczek farfocla z jabłuszka w kompocie i zrobiła awanturę…
Chcąc nie chcąc przelałem przez sitko do nowego kubeczka z Kubusiem i jego gromadą i oddałem go w ręce rozradowanej córy.
Tym razem wsiorbała z rozkoszą bez żadnych uwag…
Pozdrawiam
Karol Nowak
Królestwo i pół księżniczki, żeby zobaczyć jak cedzisz kompocik dla córci!