Następny wpis o fotoradarach. Tym razem przewoźnych.
Najnowszy australijski policyjny krzyk mody w próbach przechytrzenia niesfornych kierowców to fotoradary zapakowane do tzw Ute (czytaj „jut”). W sprytniutki sposób umieścili aparaty za tylną szybkę i wyjeżdżają swoimi super nieoznakowanymi autkami na drogę. Zaparkuja w jakimś niedozwolonym miejscu, z którego dooooobrze widać drogę, zrobią pare fotek miejsca w którym zaparkowali, „pomierzą” odległości od auta do jakichś punktów na drodze (jako punkty odniesienia, gdyby ktoś tylko spróbował podważyć mandacik), postawia w niewidocznym miejscu tablicę z napisem „speed camera in use”, zamkną auto i pojadą sobie gdzieś, aby wrócić po jakimś czasie i sprawdzić ile już zarobili.
Pozdrawiam
Karol Nowak
nie zapomnij zarejestrować RSS-a
%%wppa%%
%%slide=3%%
Coz, nasza milicja drogowa notorycznie w krzaczorach siedziala… Widac dobra metoda 😉